Od środy mam wolne... nareszcie mogę pobyć z małym i trochę odpocząć od pewnych rzeczy. Cudownie jest budzić się rano bez pospiechu, nie martwić się wieczorem, że trzeba jeszcze ogarnąć mieszkanie co by teściowa znów rano krzywo nie patrzyła, spędzać beztrosko czas z dzieckiem bawiąc się pół dnia na dywanie, móc wyjść na spacer do parku... Ehh, rozmarzyłam się....
A wczoraj był nasz debiut, basenowy... Piotruś pierwszy raz odwiedził pływalnię w moim rodzinnym mieście. Wybraliśmy się razem z babcią, ciocią i kuzynką Piotrusia. Taty niestety nie udało nam się namówić...
Dzięki uprzejmości Pani z obsługi, skorzystaliśmy z szatni rodzinnej. I całe szczęście bo inaczej nie wiem jak bym naszą dwójkę ogarnęła ;). Na szczęście była babcia. Nie wyobrażam sobie być z Piotrusiem sama.
Po wejściu na basen mina była nietęga.. Nie wiem czy to przez dużą przestrzeń, czy przez szum fontan, w każdym razie bąbel za nic w świecie nie chciał się odkleić od mamy. Ale już po paru mintuch zabawy i chlapania z mamą, na twarzy pojawił się pierwszy uśmiech. I tak już zostało do końca. Nie przeszkadzała mu nawet woda chlapana do oczków.
Dzięki babci i mama miała dla siebie chwilkę i mogła troszkę popływać. W tym czasie, Piotruś dumnie spacerował pokazując jaki on to jest już duży i samodzielny uciekając babci :/.
Niestety moja kondycja pozostawia dużo do życzenia. Cztery długości basenu kosztowały mnie sporo wysiłku. Pewnie będą zakwasy... Udało się też chwilkę poplotkować bo spotkałam przyjaciółkę, z którą nie rozmawiałam już ho, ho.
Popołudnie zaliczamy do jak najbardziej udanych. Na pewno powtórzymy to wyjście jeszcze nie raz. Niestety fotorelacji brak bo nie miał kto ani czym jej zrobić - tuż przed wyjściem okazało się, że bateria w aparacie jest rozładowana...
Pora wrócić do mojego maluszka, który właśnie się przebudził :))
Dziś idziemy na rehabilitację po dłuższej przerwie... Mam nadzieję, że wszystko będzie ok.
Udanego popołudnia :)
Wybaczam brak fotorelacji ,to sie nazywa zlosliwosc rzeczy martwych :D super ze wypad na basen udany :) szkoda ze u nas niema takich atrakcji :)buziaczki
OdpowiedzUsuń:)) jeśli nie macie daleko to może warto wybrać się do pobliskiego miasta na taką plywalnię... polecam :))
UsuńOJ ja już nie mogę się doczekać kiedy swoją córcię na basen zabiore, póki co musimy jeszcze poczekać bo dostała katar...
OdpowiedzUsuńPieluszke na basen miałas jednorazową czy może jakąś wielokrotnego użytku ?
Polecam :) super sprawa i dla mamy i dla maluszka :)))
Usuńnam spodobało się na maxa :))
a pieluszkę miałam jednorazową z Rosmmana :))
pocieszylam sie po Twoim poscie:D ja robie zazwyczaj po 20 dlugosci basenu i wydawalo mi sie, ze to malo :D mam nadzieje ze next time aparacik nie siądzie i Ciocia Kasia bedzie miala okazje poogladac zdjątka:) buzki
OdpowiedzUsuńHaha nie ma sprawy kochana... Do 20 długości jeszcze mi daleko ale spoko będę Cię gonić :P
Usuńmam nadzieję, że następnym razem już nic nie nawalico najwyżej kupimy na szybko jednorazowy ;)
Oj super... zazdroszczę takiego wypadu :)
OdpowiedzUsuń:)))))) musicie też się wybrać jak już się Wasze sprawy poukładają :))))
UsuńMożna się zrelaksować :)))))
super...my cały czas chodzimy na basen:)
OdpowiedzUsuńI to się chwali :))))) ja też mam zamiar chodzić już regularnie :))))
Usuńsuper :) my się ciągle wybieramy i albo ja niedysponowana, albo Franio zaziębiony :)
OdpowiedzUsuńNo tak a do tego brak czasu... u nas tak było do tej pory ale w końcu przy urlopie nie miałam wymówki ;)))
Usuń