czwartek, 24 stycznia 2013

Skrytka...

Katar męczy mnie nadal... Doszedł okropny ból głowy i zatok... Niestety do pracy chodzić muszę, przynajmniej w tym tygodniu. Boli mnie już wszystko od cebulek włosów po czerwony od wycierania nos.
Piotrek również kaszle dalej. Chyba bez lekarza się nie obędzie.


Dalej czekamy na miejsce w żłobku, powoli zaczynam tracić cierpliwość i szukam już prywatnych w miastach obok bo w naszym jest tylko jeden, miejski. Jak szybko czegoś nie znajdę to chyba wykończę się nerwowo... Jest jeden, cudowny, przytulny, wymarzony dla mojego synusia, w którym na pewno czuł by się dobrze. Niestety jest jeden minus - cena... miesięcznie 500 zł plus posiłki. Nie jestem pewna czy nas na to stać. Musimy to jeszcze raz przeanalizować.


A tak z innej beczki od jakiegoś czasu zabawką nr 1 jest jeździk, który Piotruś dostał od dziadków na mikołaja



Super sprawa mimo, że Piotruś póki co nie umie sam na nim jeździć siedząc ale idealnie nadaje się do pchania i przeworzenia ulubionych zabawek. Ostatnio mały odkrył skrytkę która mieści się w siedzonku. I tak pewnego dnia rano, gotowi do wyjścia do pracy, R. nagle przypomina sobie że nie zabrał służbowego telefonu. No więc akcja szukanie. Na kanapie, na szafie w przedpokoju, na regale w pokoju, w łazience, sypialni, kuchni gdzie tylko można. Nic, nigdzie nie ma. Zadzwonić się na niego nie dało żeby po dzwonku dojść gdzie jest bo R dzień wcześniej miał urlop i telefon przekierowany na kolegę. Wreszcie olśniona mama zagląda do siedzonka w jeździku i co? I jest :) Piotruś schował go razem ze smoczkiem i kubeczkiem.







2 komentarze:

Tak szybko rosnę!

 Baby Birthday Ticker Ticker
Bardzo dziękuję za każdy pozostawiony komentarz :))
Pozdrawiam
Ula :)