czwartek, 27 września 2012
czwartek, 20 września 2012
Emotki
Dziś podobno mija 30 lat od pierwszego użycia emotikony. Takie małe znaczki a tak wiele można przez nie powiedzieć. Ja np. nie wyobrażam sobie funkcjonowania bez nich. Czasem zamiast się rozpisywać można po prostu wstawić "buźkę" i wszystko jest już jasne i zrozumiałe.
Jak już jestem przy temacie "minek" i wyrażania emocji dziś idziemy na wizytę do neurologopedy z Piotrusiem. Jestem bardzo ciekawa jak będzie wyglądać taka wizyta i czy mały będzie w ogóle chciał współpracować z Panią doktor ;). Przekonam się już za godzinkę... Gdyby co, zawsze pod ręką mam wykwalifikowaną logopedę - siostrzyczkę :)
wtorek, 18 września 2012
chill......
Mebelki przyjechały w sobotę... W piątek musieliśmy więc wytapetować ścianę żeby można było je ustawić "na gotowo". Pomijając fakt, że prace trwały do 1:00 w nocy, efekt końcowy był pozytywny :) Wszystko super się zgrało kolorystycznie i zrobiło się trochę więcej wolnego miejsca :)
Piotruś od czwartku był u dziadków więc mieliśmy chwilę oddechu choć przyznam się szczerze, że w pierwszy wieczór nie potrafiliśmy zasnąć... No i ta pustka i cisza w domu po powrocie z pracy trochę przygnębiała. Ale za to mogliśmy załatwić większość zaległych spraw.
czwartek, 13 września 2012
środa, 12 września 2012
uff...
Miniony tydzień można zaliczyć do tygodni lekarskich... Tzn pomijając wtorkową wizytę u dentysty (brrr... mimo że Pani dentystka to super kobitka i nie można jej nic zarzucić to i tak zawsze jakoś dziwnie się czuję przed wizytą u niej) środa - neurolog, piątek - rehabilitacja, niedziela - neurochirurg. Na szczęście wszystko układa się po naszej myśli i powoli wychodzimy na prostą.
piątek, 7 września 2012
wolna przestrzeń....
Dwa dni temu na reszcie udało się nam sprzedać komplet mebli (kanapa + dwa fotele) z pokoju gościnnego. Sprzedaż o tyle nas zaskoczyła bo ogłoszenie wisiało już chyba dobre pół roku i raczej nie liczyliśmy na to że uda się ich pozbyć. Mebelki były cudne i jak tylko je zobaczyłam to się zakochałam, niestety kiedy przywieźli nam je do domu okazało się że nie ma ich jak ustawić w pokoju bo są do niego zdecydowanie za duże... Natomiast w wielkim salonie przed kominkiem pasowały by idealnie.... Serce mi się kraje, że musiałam je oddać za pół ceny :( chociaż z drugiej strony ich kolor przy rosnącym dzieciaczku zdecydowanie nie zdawał egzaminu, nie mówiąc już o tym że za niedługo pewnie zalazło by się na nich od czekolady po soczek marchewkowy i już na pewno nie było by szans żeby je sprzedać...
wtorek, 4 września 2012
małe ząbki.... duuuuży problem....
Już drugi tydzień jak męczą nas ząbki... Mały nie chciał ani jeść ani spać nie mówiąc już o towarzyszącej gorączce. Dziś już jest lepiej ale do tej pory budził się z płaczem i krzykiem a każda próba wciśnięcia mu łyżeczki z jedzeniem do buzi kończyła się histerią. Niestety nie obyło się bez konsultacji u lekarza. Po trzech męczących dniach i nocach wybraliśmy się na wizytę do Pani doktor, która stwierdziła bakteryjne zapalenie jamy ustnej spowodowane pchaniem wszystkiego co się zmieści ;) do buzi.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Bardzo dziękuję za każdy pozostawiony komentarz :))
Pozdrawiam
Ula :)
Pozdrawiam
Ula :)